Kolonie są monitorowane, co wywiera na więźniach silną presję psychiczną. Zoja Swetowa, obrończyni praw człowieka, nazwała kolonie osobnym światem, z którego ciężko wydostać się nie tylko więźnią, ale także mieszkańcom tamtejszych regionów. Zakłady karne są tam jedynymi pracodawcami. Kobieta zauważa niewielkie postępy w panujących tam warunkach, takie jak oddzielenie osób skazanych od recydywistów czy coraz większy wzrost zainteresowania rosyjskiego społeczeństwa sytuacją w koloniach.
Ci, którzy znają obecne rosyjskie obozy pracy od środką mówią, że nie są już tak straszne jak dawniej. Więźniowie nie są śmiertelnie głodzeni, ani nie zamarzają w celach, jednak żyją w barach po 30-40 osób. Z kolei, relacje wsród współwięźniów dalekie są od dobrych. Każdy wie, że nie można nikomu ufać, nie wolno okazywać strachu ani przebaczać.
Strona główna