Odległość pomiędzy krawędziami pryczy i drzwiami, obok których stał kibel, wynosiła nie więcej niż półtora kroku.”- opisuje Grudziński w książce „Inny świat”. Oczywiście izolator nie był jedyna formą kary, za „najcięższe przewinienia” w tym niezdolność do pracy trafiano do Sierpantianki- miejsca utożsamianego z wyrokiem śmierci. Jeden z nielicznych ocalałych tak wspomina ten łagpunkt:,, na podłodze siadano na zmianę- reszta musiała stać i czekać na swoją kolejkę. Od czasu do czasu rano otwierały się drzwi i wywoływano dziesięciu lub dwudziestu więźniów. Nikt się nie zgłaszał; wywlekali wtedy z celi i rozstrzeliwano, kogo popadnie.” W obliczu tego typu kar nasuwa się pytanie czy istniały nagrody? Po lekturze różnych materiałów okazuje się, że tak, a należały do nich: możliwość kontaktu z bliskimi drogą listową dądź bezpośrednio podczas odwiedzin. Korespondencja była przekazywana raz w miesiącu lub raz na kwartał. Oczywiście wszystkie listy poddawane były ,,korekcie”.
Następna strona

Strona główna